Mam do was pytanie, czy wy wgl czytacie tego bloga i czy wam się podoba? Jak tak to proszę komętujcie:P
Nie mówię tutaj o wszystkie, ci którzy komentowali , jestem wam bardzo wdzięczna<3 i obiecuje odwiedzać was :3 Kocham was<3 do zobaczeniaa:D
Martina -Miłość od pierwszego wejrzenia
sobota, 4 stycznia 2014
piątek, 3 stycznia 2014
Rozdział 4
*Lodo*
Siedzę sobie z Marco, na kanapie u Mechi, wszyscy się bawią, piją, a my spoglądamy sobie w oczy z wielką miłością. Kocham patrzeć w te jego piękne , wielkie, brązowe paczadełka<3. Odezwał się .
-Kocham cię, wiesz?
-Ja ciebie też-Aż się wzruszyłam.
-Wiesz mam pomysł-mówił z wielkim uśmiechem na twarzy.
-A jaki?- Odpowiedziałam również podekscytowana.
-Choć za mną- Powiedział uwodzicielsko.
-No dobrze.-Zaprowadził mnie, on za dom Mechi, co się okazało że ma tam basen.
Marco wziął mnie na ręce i wrzucił mnie do basenu, zaczęłam wrzeszczeć, ale on zdjął koszulkę, był w niej taki męski, że odebrało mi mowę, kiedy znowu zaczęłam się na niego wkurzać uciszył mnie pocałunkiem. Całowaliśmy się tak, aż wybuchły petardy, było niesamowicie.
*Martina*
Jest w końcu mi to zaproponował, ucieszyłam się, nie mogłam mu odmówić. Odpowiedziłam.
-Oczywiście.-powiedziałam z uśmiechem
-To się baardzo cieszę- widać było że mu ulżyło, uśmiechaliśmy się do siebie, a ja czułam że z każdym uśmiechem, jego skierowanym do mnie, robię się bardziej czerwona. On zauważył że się rumienię.
-Pięknie się rumienisz-Powiedział, a po mnie przeszły dreszcze.
-No coś ty, bo zostanę burakiem, a tego byś nie chciał mój przyjacielu.-Odpowiedziałam i podarowałam mu jeden z moich najszczerszych uśmiechów. Kątem oka zauważyłam, jak jego "krocze", się podnosi, o Boże, czy on? tak, udawałam że nic nie widziałam, ale ucieszyło mnie to że Jorge podniecił się, z powodu takiej zwykłęj dziewczyny jak ja.
*Jorge*
O Boże ale przypał, mój członek, powstał, jak na baczność, na jej jeden uśmiech. Teraz to ja się zaczerwieniłem, ale chyba tego nie widziała, więc jak najszybciej wziąłem poduszkę i zakryłem mojego koleżkę, ona się uśmiechnęła, i powiedziała.
-Po co ci ta poduszka?- widocznie miała zabawe z tej nie komfortowej sytuacji w której byłem.
-Yyy, po nic-Uśmiechnąłem się sztucznie. Ale ona chyba nie wie o co chodzi, czy wie? Nagle powiedziała.
-Jorge, choć petardy puszczają- powiedziała z iskierkami w oczach, jej pięknych oczach, takich czekoladowych w których można się rozpłynąć. Dobra Jorge spokój, bo znowu koleżka powstanie. Co ja w ogóle robię podniecam się jak dziewczyna, się uśmiechnie, czy nawet spojrzy? co ze mną jest?
-Jesteś piękna-Powiedziałem nie świadomie
-Yyy- pojawił się uśmiech na jej pięknej buzi, ale widac że była zakłopotana tą sytuacją, muszę to odkręcic.
-Znaczy petardy są piękne, i ten no, tego, choć napijemy się szampana- Wymyśliłem, jest punkt dla mnie
-Dobrze.
*Mechi*
Uciekłam od Tomasa, ciągle chce ze mną tańczyć ale ja mam już dość, myślę cały czas o Fede. Podchodzi do mnie Alba upita w' trzy dupy', i coś mamrotała że ona kocha Facu, że będą mieli dzieci. Ona naprawdę się w nim zakochała, ale nie odwzajemniona miłość boli, i ja wiem jakie to jest uczucie.Wzięłam Albę do pokoju gośinnego, i powiedziałam, żeby się położyła, bo dla niej imprezy starczy. Wychodziłam z pokoju kiedy natknęłam się na Fede który wychodził z łazienki.
-Hej, fajnie że przyszedłeś- powiedziałam cała w skowronkach
-Ja też się cieszę- Wybiła godzina 00:00, a Fede wyciągnął szampana, i uczciliśmy nowy rok na balkonie , gdzie był przepiękny widok.
*Martina*
Jest nowy rok!, cieszę się, myśle że ten rok będzie inny, od wszystkich. Mam taką nadzieje. Gdy tak rozmyślałam podszedł do mnie Diego. Jest on bardzo fajny, a po za tym jest starszy odemnie o 2 lata, wiec świetnie się dogadujemy.
-Witaj piękna, jak tam?-Powiedział z tym swoim uśmieszkiem.
-Hej.-powiedziałam z uśmiechem.
-Zatańczysz?
-Dobrze.- zaczęliśmy tańczyć, pić, po prostu była zabawa. Ja nie wypiłam za dużo bo musiałam jakoś wrócić, Mechi i Fede gdzieś zniknęli? ciekawe. Podszedł do mnie nawalony Diego.
-Heejj, - powiedział i oblał mnie piwem, ale nie umyślnie, zaczął mnie przepraszać, ale odpowiedziałam mu że nic takiego się nie stało i żeby poszedł spać. Poszłam się przebrać.
*Jorge*
Z Andresem i Brodłejem , świetnie się baluje, ale ja nic nie piłem bo prowadzę, a jak prowadzę to nie piję. Nagle chłopaki wrzucili mnie do basenu. Byłem cały mokry więc postanowiłem się przebrać.Gdy wszedłem do jakiegoś pokoju wszedłem do łazienki , i zacząłem się przebierać. Gdy z niej wychodziłem w samych bokserkach, bo zapomniałem ubrań, zobaczyłem Martine, która również się przebierała, widziałęm ją w samej koronkowej czarnej bieliźnie, mój koleżka dostał rozkaz na baczność, a ja stałem jak wryty patrząc na pół nagą kobietę, która mnie jeszcze nie zauważyła.
*Martina*
Przebierałąm się w innę sukienkę, ale zapomniałam ją z łóżka, więc się po nią odwróciła, a tam zobaczyłąm Jorga zamurowało mnie, nie zwracałąm na to uwagi że jestę w bieliźnie, zajełąm się czymś innym oglądaniem go od góry dodołu . Zaczęłam od głowy, potem umięśniony tors, a na końcu jedna rzecz która przykułą moją uwagę, stojący członek Jorga. Gdy się zoriętowałam że jestem w bieliźnie, wskoczyłąm szybko pod kołdrę,
-Jorge co ty tu robisz?-zapytałam, przykryta kołdrą.
-Ty lepiej powiedz co ty tu robisz?- Owinął się ręcznikiem
Powiedzieliśmy w tym samym czasie -Przebieram się!!
-Dobra wyjdź-powiedziałąm stanowczo.
-A dlaczego ja?-
-Bo tak Jorge, jescze ktoś nas zobaczy krzyknęłam. O wilku mowa , do pokoju weszli Mechi, Fede, Marco, Lodo, Brodłej, Andres.
-O cho.-powiedziałam speszona.
..................................................................................................................................................
Jest 4, mam nadzieje że wam się spodoba-,- Jorge i jego koleżka xDD Jak myślicie co pomyślą sobie przyjaciele widząc Jorga i Tini, w samej bieliźnie? Proszę was Komentujcie, nawet z anonima, ale żeby było proszę, i z góry dziękuję <3
czwartek, 2 stycznia 2014
Rozdział 3
*Martina*
Nie wiedziałam co się dzieje, jestem w objęciach Jorga, śmiejącego się ze mnie, ale mina mu zrzedła, jak zamknęłam na chwile oczy. Wołał do mnie, a ja po prostu nie miałam siły podnieść oczu, ale wszystko doskonale słyszałam. W końcu otrząsnęłam się i powiedziałam, nadal z zamkniętymi oczami.
-Nie nic, tylko mi trochę duszno.-Odparłam ledwo oddychając.
-Boże co ja mam robić? Choć zaniosę cię do pokoju.-Wziął mnie na ręce, a ja za wachlerzem moich rzęs przyglądałam mu się z niedowierzaniem, że właśnie ON niesie mnie właśnie w ramionach, jak rycerz na koniu. Ocknęłam się jak położył mnie na łóżko i wziął moją dłoń.
*Jorge*
Nie wiedziałem co robić, ona jest taka delikatna, taka krucha, więc wziąłem ją do pokoju, otworzyłem na oścież okno, i wziąłem jej rękę.Ona otworzyła oczy.
-Och dobrze że już się ocknęłaś, bo bym tu na zawał umarł- Mówiłem z wielką radością i troską .
-Już mi lepiej, dziękuje że mi pomogłeś.- mówiła to z takimi iskierkami w oczach i z taką bezradnością, że miałem ochotę przykryć ją swoim ciałem, przed całym złym światem.
-Nie ma za co- Odpowiedziałem .Zapadła cisza, ale na nie byłą jakaś krępująca, jak ze Stephi, tylko inna, taka w której bym mógł być całe dnie. Nagle Martina się odezwała.
- Zanim się potknęłam to szłam do ciebie, się zapytać, czemu jesteś taki smutny, a więc oczekuję odpowiedzi- Mówiła, a ja spoglądałem tylko na jej usta jak się poruszają, jak skończyła mówić za ustami ukazał się piękny szereg białych zębów. Ja nie wiedziałem co odpowiedzieć, bo przecież nie słuchałem jej, tylko byłem zajęty czymś innym.
-Słucham?- Odezwałęm się po chwili
-Dlaczego jesteś smutny?-Mówiła z troską w głosie co mi się bardzo podobało.
-Wiesz, zerwałem ze Stephi.- Ona nic nie mówiła, tylko mnie przytuliła. Ale cudownie się czuję, nigdy się tak nie czułem, moje ciało przechodzą takie przyjemne dreszcze. Jej włosy pachną malinami, kocham maliny. Kiedy się oderwaliśmy ciągnąłem dalej.
-Zerwałem z nią, bo ona mnie zdradziła.-Dokończyłem.
-Nie martw się, ona nie była ciebie warta, naprawdę, nie doceniała takiego skarbu.-Ostatnie zdanie cofneła.
-No wiesz nie o to mi chodziło, no wiesz ja ten tego, yyy dziewczyny mnie wołąją -Powiedziała, i wyszła po chwili wróciła.
-A i dla przyjaciół jestem Tini- Dodała i odeszła. Ach Tini, nie wiem co się ze mną dzieje, chcę się do niej zbliżyć, ale co ja w ogóle gadam, jestem od niej o 5 lat starszy,a tak po za tym to w ogóle nie zwracałęm na nią uwagi, ale dlaczego, przecierz ona jest taka piękna, i taka miła i troskliwa , ej stop Jorge bo się rozmarzysz, ale zawsze mogę zostać jej przyjacielem, ale przynajmniej będę blisko.
*Martina*
O Boże , co ja zrobiłam, uciekłam jak ta głupia, teraz siedze w jednym z pokoi i rozmyślam o Jorgu, o jego pięknych oczach, o tym śmiechu, o jego osobowości, ale w ogóle co ja gadam, jestem od niego młodsza o 5 lat i tak do by nie wypaliło, ale słyszałam o takich związkach, wiec nic nie jest przekreślone.
*Cande*
Czekam, na Facu już jakieś dobre 10 min co on robi w tym pokoju tak długo przecież miał się tylko przebrać, nie chce mi się czekać wchodzę.
-Facu?- nagle zobaczyłam, pięknie nakryty stół, z jedzeniem i czerwonym winem, to co mogłam wydusić to.-To dla mnie?
-Oczywiście że tak, a dla kogo innego ty głuptasie?- Po zjedzeniu kolacji, która była pyszna, patrzyliśmy sobie w oczy po czym Facu zaczął całować mnie w szyje, ja przeniosłam, jego pocałunki na moje usta, które były coraz namiętniejsze. Facu zsunął ze mnie skienke, i w parę sekund byliśmy nadzy. Wiecie co się potem stało.
*Mechi*
Tańczyliśmy i tańczyliśmy, ale dla nie to się stawało nudne, takie flaki z olejem, myslałam o kimś innym jak ta ńczyłąm z Tomasem, o Fede. Nie wiem dlaczego tak jest że zakochuję się w facetach nie odpowiednich dla mnie, bo to przecież brat Tini, ale ja nie moge, on jest taki śliczny, ale podobno ma dziewczynę, więc szkoda. Może faktycznie powinnam spróbować z Tomasem kto wie? W moich rozmyśleniach przerwał mi Tomas.
-Coś się stało?- Mówił z troską.
- Nic tylko się cieszę że cię mam.- Powiedziałam i położyłam swoją głowę na jego ramię.
*Brodłej*
- Nie moge zapomnieć o Cande, ona jest taka piekna, a ja jak ostatni dupek ja potraktoweałem, no cóż trzeba będzie to przełknąć. A skoro mowa o przełykaniu idę się napić.
*Jorge*
Muszę znaleźć Tini , i zaproponować jej czy nie zostalibyśmy przyjaciółmi.W końcu ją zobaczyłem, samą w pokoju, ona mnie zauważyła, i się uśmiechnęła, przecież ona ma twarz jak anioł.Nie wiem co się stało nogi się podemną ugięły, i nic dalej nie pamiętam.
*Martina*
No to pięknie, kto mu teraz pomoże przecież ja go sama nie udźwignę, powiedziałam ale co innego zrobiłam.Wzięłam Jorga za nogę i tarzchałam go po podłodze, i nawet parę razy rąbnął w głowę o framugę od drzwi, ale udało się leży na łóżku. Położyłam się obok niego, i zasnęłam po drugiej stronie łóżka.
*Jorge*
Przebudziłem się i zobaczyłem Tini śpiącą na drugim końcu łóżka. Wpatrywałem się w nią, chociaż nie wiele widziałem. Nagle poruszyła się, i położyła głowę na moim torsie przytulając si ę do mnie, chyba nie było tego świadoma, bo miała słodko zamknięte oczy, ale mnie to nie przeszkadzało, i ja wtuliłem się w nią i zasnęliśmy w swoich objęciach.
1godz później
Przebudziliśy się oboje, a Tini odleciała na drógą stronę łóżka widząc to co się tu zdarzyło, Tini się zaczerwieniła, tak słodko że nie mogłem już wytrzymać, Muszę przyznać , ona mnie trochę a nawet BARDZO podnieciła. W końcu powiedziałem
-Zostaniemy przyjaciółmi?- z usmiechem na ustach odpowiedziała.
-Oczywiście.
...................................................................................................................................................................
Jest 3 rozdział ;D jak wam się podoba? duzo było dziś JORTINI<3, przepraszam was za to ale ja ich kocham, ale obiecuje że bedzie eż o innych bochaterach. Komentujcie <3 Kocham was
środa, 1 stycznia 2014
Rozdział 2
*Jorge*
Dochodzimy do domu mojej dziewczyny, nic a nic się nie odzywając, zapadła cisza , której każdy z nas bał się naruszyć.w końcu ja się odważyłem.
-Stephi, nie wiem czy już ci to dziś mówiłem, ale pięknie wyglądasz.
-Dziękuję, ty też- i znów grobowa cisza.
-O już jesteśmy.-właśnie weszliśmy do domu Stephi.
-Widzę.-odpowiedziała ze smutkiem w oczach
-Stephi co się dzieje? przez reszte wieczoru się do mnie nie odzywałaś.
-No bo Jorge ja..-mówiła ze strachem w oczach.
-Co ty?-mówił również ze strachem.
-Już nic, jutro ci powiem bo jest już późno.
-No dobrze skoro tak chcesz, gdzie mam spać?
-Ze mną- powiedziała to tak jak nigdy.
-A ja z uśmiechem wszedłem do jej pokoju.
*Martina*
Siedzimy, rozmawiamy , śmiejemy się, mogę przyznać że ten wieczór jest udany, Fede zawsze zgrywał głupka przed tatą, a ja się śmiałam w niebo głosy.Nagle zadzwonił mi telefon, a w słuchawce słyszę krzyczącą na mnie Mechi
-Gdzie jesteś?-wykrzykiwała do telefonu Mechi.
-No w domu , na kolacji, nie pamiętasz?
-A ty nie pamiętasz że dzisiaj jest sylwester?
-O boże na śmierć zapomniałam. już się zbieram.
*Lodo*
Jesteśmy wszyscy na imprezie u Mechi, no prawie wszyscy, bo nie ma Jorga i tej jego lalunii, a no i Tini i Fede, mam nadzieje że będą. Czuję jak ktoś mnie łąpie od tyłu.Ale wiem czyje to są ręce.
-Marco?
-A jak myślisz- zaczoł wymrukiwać mi do ucha słodkie rzeczy, jak ja to kocham.
-Zatańczymy?
-Jasne, z moją pięknością zawsze.
*Mechi*
Gdzie oni są, już dawno powinni być. Nagle podchodzi do mnie chłopak którego się nie spodziwałąm.
-Tomas?
-Czy mogę prosić panią do tańca?- muwił, ale ja byłam tak zszokowana, że dopiero po paru sekundach odpowiedziałam
-Z chęcią.
*Alba*
Fajna zabawa, ale nie podoba mi się w niej jedno, że Facudo przyszedł dziś z Candlelarią. W kurza mnie to bardzo bo on mi się bardzo podoba. No cóż takie jest życie. idę się czegoś napić, bo i tak to ostatni dzień w którym możemy wypić bo po Sylwestrze nagrywamy Violette 3 , no a więc do dzieła.
*Jorge*
Zbliżam się do Stephi, i całuję ją po szyi, i schodzę co raz niżej, i ściągam z niej ubrania, ona nie pozostaje mi dłużna i ściąga ze mnie kolejne warstwy, jak zostałęm w samych bokserkach, a ona w bieliźnie, mój kolega w gaciach zaczął wstawać do góry, a się tylko zaczerwieniłem. Ona bez żadnych skrupułów, zdjęła ze mnie gacie, a ja zdarłem z niej bieliznę, i staliśmy się jednością.Ale ten raz nie był taki magiczny.
-Wszystko dobrze?-zapytałem .
-Tak, tylko muszę ci coś powiedzieć, i chyba cię to nie zadowoli.-mówiła smutno
-Powiedz.
-Ja cię zdradziłam.-normalnie mnie zatkało.
-Z kim?
-Z Diego.
-I po tym wszystkim co razem przeszliśmy, ty mnie zdradziłaś, przed chwilą się z tobą kochałem, a ty co ?
-Jorge to był nasz ostatni raz, ale nie był taki jak zawze był inny, zrozumiałam że zakochałąm się w Diego.
Nie wytrzymałem, wybiegłem z jej domu, muszę wszystko przemyśleć..Nagle dostałem sms, od Mechi, dziś jest u niej impreza, dobra idę się szykować , muszę o niej zapomnieć.
*Martina*
Już dochodzę do domu Mechi z Fede, i rozmyślam jak tam będzie. Gdy weszliśmy do domu, z wszystkimi się przywitaliśmy.Zauważyłam siedzącego smutnego Jorga w koncie na kanapie. Postanowiłam że do niego podejdę.
-Cześć Jorgee.-potknęłam się o próg, i leciałam na ziemie skuliłam się żeby nie czuć bólu, ale jednak w ogóle nie wylądowałąm na ziemi tylko w ramiona Jorga.
Podoba wam się, mam nadzieję. Piszcie komy, Baju <3
-
wtorek, 31 grudnia 2013
Rozdział 1
*Mechi*
Jutro jest u mnie jest impreza,Sylwester! no to pobalujemy. Trzeba wysłać wszystkim zaproszenia. Muszę zadzwonić do Lodo ,żeby mi pomogła:
-Lodo?
-Mechi? Czemu tak wcześnie dzwonisz?
-Wcześnie powiadasz?-(po lekkiej przerwie wykrzyczała do słuchawki)-JEST POŁUDNIE!!
-Co? Dziś miałam się spotkać z Marco, która godzina?
-No 13:20 a co?
-Oj kochana , to znaczy że jestem spóźniona! Pa- rozłączyłą się, no trudno trzeba będzie znalleść kogoś innego do pomocy. Zadzwonię do Tini, ona mi pomoże.
*Martina*
Zanim pójdę na imprezę do Mechi muszę iść na kolację z Fede i moim tatą, w sumie dawno go nie widziałam, ponieważ nagrywaliśmy 2 sezon Violetty w Madrycie, a mój rodzinny dom znajduje się w Buenos Aires.Wyprowadziłam się od taty kiedy skończyłam równe 18 lat, no i mieszkam z moim starszym bratem Fede.
- Fede możesz się pospieszyć, zajmujesz mi łazienkę, Słyszysz!!?
-Wyluzuj siostra bo ci żyłka wyskoczy na czole.-mówił Fede z wielkim bananem na twarzy.
-Jak ja cię zaraz ..- zaczeła go gonić po całym domu.-Poczekaj dzwoni mi telefon, Słucham?
-Tini jesteś zajęta?-muwiła Mechi z radością w głosie.
-No nie za bardzo , o za jakieś 30 minut idę na kolację z moim tatą, a co?
-No bo potrzebuje pomocy, w wysłaniu zaproszeń na impreze, ale to nic, Przyjdziesz prawda?
-No jasne że tak-odpowiedziała z uśmiechem- już szykuję sukienkę.
-To dobrze , do zobaczenia, pa.
-Pa , kocham cię !
- A ja ciebie!
*Jorge*
Jestem właśnie ze swoją dziewczyną, Stephi w restauracji , rozmawiamy śmiejemy się jak zawsze.Mieszkam u niej na tydzień, wiec idziemy po kolacji przez park do jej domu.
-Kochasz mnie?-zapytałem z iskierkami w oczach.
-Yyy, tak głuptasie co ci przyszło do głowy -powiedziała z zakłopotaniem w oczach.
-Coś się stało?-zapytałem z troską w głosie, wiedziałem że coś ukrywa nigdy się tak nie zachowywała.
-Nie.-odpowiedziała krótko i stanowczo jakby to nie była ona.-Nie chce mi się rozmawiać Jorge.
-No dobrze- złapałem ją za ręke, ona chwile się na mnie popatrzyła i ruszyliśmy dalej.
I jest 1 rozdział, jak wam si e podoba? Piszcie w komętarzach, chcecie więcej ? mam nadzieje ;3
Prologue ;3
Prolog ;D
*Martina*
Właśnie jest dziś 30 Grudzień, dzień przed Sylwestrem, i właśnie dziś kończy się praca na planie 2 sezonu 'VIOLETTY'. Na planie poznałam wielu świetnych ludzi, i jestem za to wdzięczna reżyserowi. Poznałam również tam moje dwie najlepsze przyjaciółki Mechi i Lodo. Kocham je nad życie. Jestem młodsza od reszty , więc próbuję się dopasować, na początku trochę mi nie wychodziło, ale teraz wszystko jest dobrze. Mam 19 lat a reszta ekipy mają od 21 do 26 więc , trochę to nam przeszkadzało ale dzięki moim przyjaciółką, załapaliśmy wspólny język. Najtrudniej jest mi przebywać w obecności Jorga, on jest taki idealny, kiedy na niego patrzę rozpływam się w jego oczach. Ale jest mały haczyk kiedy z nim rozmawiam,śmieję się,robię coś głupiego, co go płoszy, ale za razem rozśmiesza. Nie wiem co robić w związku z tym, ale teraz nie mam czasu na takie rozmyślania, muszę wyszykować się na Sylwestra u Mechi.
O czym będzie ;3
Hejka, mam na imię Monika, i będę pisać opowiadanie na temat, Martiny.Mam nadzieje że wam się spodoba ;3
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
